Gorąca kawa w malutkiej filiżance czeka spokojnie, ale nie mamy czasu jej wypić, bo robimy precle z parówkami.
U mnie, oczywiście, parówki sojowe, ale jak ktoś nie potrafi powstrzymać się od zaserwowania sobie zmielonych resztek, mięsa, kości, skórek i tartej bułki (mniej więcej taki jest skład mięsnych (!!!) parówek), to trudno. Jeżeli chcemy mieć większe precle, bierzemy całe parówki, jeżeli mniejsze - każdą kroimy na pół. Przepis jest ze strony http://joythebaker.com pod tytułem mini-pretzel-dogs.
Do poniższej ilości ciasta trzeba co najmniej 6 parówek (czyli w sumie 12 kawałków).
Ciasto na precle jest ciastem drożdżowym tzw. zaparzanym, zrobionym z następujących składników, gdzie filiżanka to jest 200 ml, czyli jedna piąta litra:
Składniki na ciasto
1,5 filiżanki letniej wody
1 łyżka cukru
1 opakowanie drożdży suchych lub ok. 2 g świeżych
4,5 filiżanki mąki pszennej (9 dl)
2 łyżeczki soli
2 łyżki masła stopionego
Składniki na wodę do zaparzenia ciasta
14 filiżanek wody (ja brałam na oko)
1 filiżanka sody oczyszczonej (dałam tylko jedno opakowanie i było ok!)
1 jajko rozbełtane do posmarowania precli przed pieczeniem
sól, pieprz
Z podanych składników zagniatamy zwykłe ciasto drożdżowe. Odstawiamy do wyrośnięcia (ok. godziny). Przed końcem tego czasu nagrzewamy piekarnik do 210 stopni, a blachę wykładamy papierem do pieczenia lub folia aluminiową i smarujemy lekko olejem. Do garnka wlewamy wodę i wsypujemy sodę, zagotowujemy. Ciasto po wyrośnięciu dzielimy na 6/12 kawałków. Każdy wałkujemy na długi rulonik (ok. 60/30 cm) i owijamy każdą parówkę lub jej połówkę, zasklepiając końcówki ciasta na początku i na końcu. Każdy precel wrzucamy do wrzącej wody na 30 sekund. Wyjmujemy delikatnie i kładziemy na blasze. Smarujemy precle jajkiem i lekko posypujemy solą morską i odrobina pieprzu (uważajacie, żeby nie przesolić!).
Pieczemy 12-14 minut w T = 210 stopni.
Niestety, precle mają jedną podstawową wadę: strasznie szybko znikają z talerza!